Zarys koncepcji informatyzacji pracy placówki oświatowej

Współczesne dziecko niemal od kołyski wychowuje się pod przemożnym wpływem środków masowego przekazu. Ogląda i słucha, a także czyta o tym, co jego rówieśnikom sprzed kilkunastu, a tym bardziej sprzed kilkudziesięciu lat było nieomal całkowicie niedostępne. Wystarczy choćby sobie uświadomić, iż właśnie teraz dorosłość osiągnęło pierwsze pokolenie, od pierwszych dni swego życia wychowane przed telewizorem – ludzie z poprzedniego pokolenia stały kontakt z telewizją mieli dopiero w wieku dojrzałym, wtedy gdy ich osobowość była już w pełni ukształtowana.

Dziś jest inaczej. Tak ulubiona przez dzieci telewizja we wszystkich jej odmianach ( wideo, telewizja satelitarna, telewizja kablowa, komputer, internet ), radio, z lawinowo wzrastającą ilością prywatnych, wzajemnie konkurujących o słuchacza programów, coraz bardziej atrakcyjne czasopisma młodzieżowe – nieustannie “bombardują” młodego człowieka informacjami, poradami, sugestiami, a także wzorcami osobowymi. Mają zapewne rację ci, którzy twierdzą, że dzieci poznają modele reagowania na różne, płynące z otoczenia bodźce wcześniej, aniżeli w ich życie wkroczy szkoła. Ja należę do tych, którzy formułują jeszcze bardziej skrajne wnioski, sygnalizując wręcz istnienie “szkoły równoległej”, którą tworzą środki masowej komunikacji, funkcjonujące poza szkołą instytucjonalną.

Niewątpliwy wpływ na to ma dostępność wszelkiego rodzaju mediów – radio, telewizor, wideo, antena satelitarna znajduje się prawie w każdym domu . W pobliskiej wypożyczalni kaset wideo (które, niestety, coraz powszechniej wypierają biblioteki) za niewielką odpłatnością można otrzymać poszukiwane nagranie, podobnie jak w każdym kiosku – ulubione czasopismo. Gry komputerowe czy powszechny dostęp do globalnej sieci internet kształtuje osobowość już bardzo wcześnie. W wyniku tych częstych kontaktów w umyśle dziecka tworzą się bogate zasoby różnorodnych doświadczeń, które można określić doświadczeniami medialnymi. Są to pojedyncze, nieuporządkowane, na ogół niepełne, informacje, dotyczące różnych dziedzin wiedzy, powstające w wyniku przypadkowego odbioru treści, nadawanych za pośrednictwem mediów oddziaływujących na młodego odbiorcę. Tego rodzaju przypadkowa, niekierowana percepcja odbywa się poza szkołą najczęściej w domu.

Czy nauczyciel - dyrektor może być obojętny wobec tego zjawiska ? Z pewnością nie, biorąc pod uwagę jego rozmiary. Konkurencyjnym wobec szkoły modelu edukacji medialnej, postulować trzeba konieczność zastąpienia tego rodzaju konkurencyjności takim modelem edukacji szkolnej, w której w pełni będą wykorzystywane wpływy środków masowej komunikacji.

Przypuszczam, iż już w całkiem nieodległej przyszłości, praca dydaktyczna w znacznym stopniu polegać będzie przede wszystkim na wzmacnianiu i porządkowaniu pozaszkolnych doświadczeń medialnych uczniów – jeśli szkoła się nie unowocześni. Podobnie będzie zapewne i w sferze działalności wychowawczej w zakresie kształtowania postaw dzieci i młodzieży.

Media prezentują określone wzorce osobowe. Są to różne wzorce, niektóre z nich niewątpliwie nie powinny być przyswajane przez młodych odbiorców. Inne, przeciwnie, z wychowawczego punktu widzenia są bardzo pożądane. Ale samo ich prezentowanie, np. w internecie nie oznacza jeszcze internalizacji tych wzorców i związanych z nimi norm społecznych i moralnych. Albowiem jak stwierdzono w rozległych badaniach naukowych, zarówno zagranicznych, jak i polskich, żadne media nie są zdolna do samodzielnego pełnienia funkcji wychowawczych. Natomiast mogą one – doskonale wzmacniać celowe, zorganizowane i systematyczne oddziaływanie szkoły. To właśnie w szkole uczeń nie powinien zdobywać podstaw ale uczyć się właściwych postaw.

Nauczyciel – wychowawca - dyrektor nie może więc być obojętny wobec tego, czego słuchają i co oglądają oraz czytają jego uczniowie w czasie wolnym od zajęć szkolnych. Tego rodzaju izolacja szkoły od świata mediów, w którym żyje dziecko , byłaby wielce niekorzystna dla efektywności procesu dydaktyczno – wychowawczego, tudzież dla samej szkoły !

Stały kontakt z komputerem, telewizją oraz innymi mediami sprzyja intensywnemu rozwojowi różnych cech i zdolności młodych odbiorców. Bogaci się język, rozszerza się zakres nazw i pojęć, rozwija się wyobraźnia odtwórcza i twórcza. Komputer, telewizja, kino, radio, książki, czasopisma mają również istotny wpływ na przyśpieszone powstawanie sądów i opinii, często jednak pochopnych i jednostronnych. Systematyczny kontakt z mediami wzmacnia też krytyczną postawę wobec szkoły. Nauczyciel nie jest więc jedynym źródłem wiedzy dla współczesnego nastolatka, który ma pełną świadomość tego, że internet “ wie więcej i lepiej”. Dlatego nauczyciel, który lekceważy siłę doświadczeń medialnych zdobywanych przez ucznia poza szkołą, naraża się na utratę własnego autorytetu, zubażając jednocześnie organizowany przez siebie proces dydaktyczny. Co więcej, przekaz telewizyjny czy filmowy jak również bezpośredni kontakt internetowy jest zwykle o wiele bardziej atrakcyjny aniżeli tradycyjne nauczanie, dominujące na co dzień w szkole. Co jest bardziej atrakcyjne i pożyteczne dla ucznia: dobrze zrobiony kolorowy film telewizyjny o budowie i pracy serca, kontakt z biblioteką narodową Stanów Zjednoczonych, rozmowa z chirurgiem przeprowadzającym operacje czy najciekawsza nawet pogadanka nauczyciela, co najwyżej wsparta odpowiednim rysunkiem?

Nie bez znaczenia jest również i to, że mass media przekazują informacje znacznie bardziej aktualne niż te, które znajdują się w podręczniku lub którymi dysponuje “tradycyjny” nauczyciel. Może więc dojść do takiej sytuacji, że po obejrzeniu takiego programu telewizyjnego albo po zaczerpnięciu informacji z internetu, uczeń będzie dysponować bardziej aktualnymi informacjami na dany temat aniżeli jego nauczyciel, który “przegapił” akurat ten program czy pozbawiony jest dostępu do komputera z internetem.

Nauczyciel - dyrektor nie może więc i nie powinien konkurować ze współczesnymi środkami masowego oddziaływania. Może natomiast i powinien tak zorganizować w szkole proces dydaktyczno – wychowawczy, aby wykorzystać to, czego uczniowie wcześniej dowiedzieli się na dany temat, oglądając w domu telewizję, słuchając radia, będąc w kinie, pracując, bawiąc się przy komputerze czy będąc w sieci. Warto więc, przykładowo, lekcję geografii o klimacie Afryki rozpocząć od nawiązania do reportażu z tego kontynentu, nadanego niedawno w “Teleranku” , a także do filmu “W pustyni i w puszczy” , oglądanego w domu z kasety wideo, a jeśli to możliwe a myślę, że w niedalekiej przyszłości tak właśnie będzie, od zajrzenia do nieograniczonej wiedzy światowej lub tylko wykorzystując właściwy program komputerowy. Okaże się wtedy, że dzieci sporo już na dany temat wiedzą, że mają niemały zasób związanych z tym wyobrażeń. Ale też okaże się, że tak zdobyte “wiadomości” są wyrywkowe i nieuporządkowane, że uczniom brakuje odpowiednich skojarzeń. Niewykluczone też, że niektóre zdobyte poza szkołą wiadomości, będą nieścisłe lub zgoła błędne. I wtedy przydatna okaże się tradycyjna mapa, zwykła, statyczna ilustracja oraz konwencjonalny podręcznik i wiedza profesora. Te klasyczne pomoce dydaktyczne służyć będą jednak nie tyle przekazywaniu nowych informacji, ile systematyzowaniu doświadczeń medialnych uczniów, nagromadzonych poza szkołą lub z takiego żródła.

Zrekapituluję powyższe rozważania i spróbuję w sposób syntetyczny odpowiedzieć na zasadnicze pytanie : dlaczego w praktyce szkolnej trzeba na dzień dzisiejszy starać się rozszerzać ofertę medialną, zmierzać do kompleksowej informatyzacji pracy szkoły a zdobywane poza szkołą doświadczenia medialne uczniów wykorzystywać i starać by szkoła prowadziła weryfikację i ocenę tych doświadczeń ?

Przede wszystkim ze względu na ogromny zasób dostępnej aktualnej wiedzy biorąc pod uwagę stałe kontakty dziecka z różnorodnymi środkami komunikacji.

Przekazywane przez nie treści mają znaczący wpływ na rozwój osobowości młodego człowieka. Może to być wpływ zarówno pozytywny, jak i negatywny. Niezbędna jest więc umiejętna ingerencja nauczyciela, szkoły aby pozytywne oddziaływania wzmocnić, a negatywne – zneutralizować. Świadome oddziaływanie szkoły jest tym bardziej ważne, że pozaszkolne doświadczenia medialne mają na ogół charakter przypadkowy i nieuporządkowany, co znacznie ogranicza zdolność operowania nimi.

Jak jednak w praktyce szkolnej wykorzystać tego rodzaju doświadczenia? Otóż pozaszkolne kontakty uczniów z mediami mogą mieć dwojaki charakter: spontaniczny lub sterowany, co rzutuje na sposób wykorzystania tych programów na lekcji.

Spontaniczne doświadczenia medialne ma większość domowych kontaktów dziecka z mediami. Polega to na swobodnym, niekierowanym zewnętrznie – dodajmy często przypadkowym – odbiorze rozmaitych programów telewizyjnych, audycji radiowych, lekturze różnorodnych książek i czasopism, penetrowaniu internetu. Wykorzystywanie wiec na lekcjach spontanicznie powstających doświadczeń – może być bardzo pożyteczne i skuteczne z pedagogicznego punktu widzenia. Istnieje jednak pewne, istotne niebezpieczeństwo. Tak gromadzone, przypadkowe doświadczenia, są bardzo różne u poszczególnych uczniów. Praca dydaktyczno – wychowawcza na podstawie tego rodzaju przypadkowych doświadczeń – choć konieczna – jest bardzo trudna, niekiedy wręcz niemożliwa.

Sterowane doświadczenia medialne powstają pod wpływem domowego kontaktu ucznia z mediami ale na wcześniejsze polecenie nauczyciela. W ten sposób nauczyciel kieruje niektórymi, domowymi kontaktami medialnymi uczniów, zaś nagromadzone w ten sposób informacje, wrażenia, spostrzeżenia, wykorzystuje następnie na lekcjach. Tego rodzaju praktykę warto upowszechnić w naszych szkołach.

Idealnym natomiast rozwiązaniem, rozwiązaniem przyszłości mam nadzieję niedalekiej jest oferowanie uczniom przez ich szkoły pełnej, bogatej, bogatszej niż w domu, uszeregowanej właściwie kontrolowanej i selekcjonowanej oferty medialno – informatycznej.

Rola dyrektora w tej materii jest znacząca i w moim mniemaniu polega na:

  1. Stworzeniu koncepcji i planu rozwoju informatyzacji szkoły we współpracy ze statutowymi organami szkoły.
  2. Pozyzkanie fachowej kadry oraz ciągłe doskonalenie na szkoleniach.
  3. Stworzenie bazy.
  4. Wybór i zatwierdzenie programów stosowanych w nauczaniu przedmiotów.
  5. Zakup programów, także wspierających zarządzanie szkołą.
  6. Zapewnienie większej ilości obowiązkowych godzin na zajęcia informatyczne, zajęcia pozalekcyjne.
  7. Profilaktyka zagrożeń komputeryzacją /nauczyciele, uczniowie/.
  8. Nawiązanie współpracy poprzez internet z innymi szkołami o podobnej specyfice w kraju i za granicą, wymiana doświadczeń.
  9. Stworzenie połączeń sieciowych z władzami oświatowymi.
  10. Nadzór nad realizacją planu.
  11. Wnioski, ewentualna korekta i ciągłe doskonalenie planu informatyzacji szkoły.

Andrzej Moskal